Mleko się rozlało

Mleko się rozlało

Arabska rewolucja demokratyczna rozlewa się w Afryce i przenosi na półwysep Arabski.Rzecz ciekawa,że te arabskie państwa o charakterze amerykańskiego kondominium sprawowanego po części z Izraelem,domagają się obecnie demokracji. A zatem często owe fasadowe przyczółki amerykańskiego wpływu będące praktycznie ropo-bananowymi republikami nie były niczym innym aniżeli amerykańskimi satrapiami, gdzie pod sztandarowymi rozwiązaniami pseudodemokratycznymi rządzili po kilkadziesiąt lat lokalni kacykowie, co nikomu nie przeszkadzało ,a głównie światowemu żandarmowi tak wzniośle miłującemu demokrację,wolność i pluralizm-u siebie, bo u innych to może sobie być co chce byleby gloryfikowano USA i podporządkowywano się ich interesom.

Sytucja coraz bardziej się napina w Egipcie. Miejscowy kacyk proamerykański nie zamierza ustępować, ponieważ odczuwa on wsparcie Izraela ,z którym współdziałał od lat. Na Amerykę liczyć już nie może, ponieważ przy jego pomocy skompromiotwała się ona ze swoją demokracją. Wobec powyższego wypuszcza na pole walki swoich konnych sympatyków celem spacyfikowania zrewoltowanej opozycji.

Unia Europejska jak zwykle grzecznie i z dystansem apelowała o pokojowe rozwiązania,co na dobrą sprawę niczego nie rozstrzyga przy tak napiętym konflikcie. Sugestie muszą być jasne, przekonujące i nie do odparcia. Po co się jednak narażać politycznie, kiedy nie wiadomo ,w którą stronę sytuacja się przekręci i kto ostatecznie przejmie władzę.

Wszyscy się boją jak diabeł święconej wody Egipskiej Republiki Islamskiej, na którą coraz bardziej się zanosi, bowiem nie ma poza Islamem potężniejszej siły, poza wojskiem, mogącej przejąć władzę. Wojskowi zdają sobie jednak sprawę z przejściowego charakteru swej władzy i w związku z tym nie zamierzają zbroczyć swoich rąk krwią rodaków, za co wcześniej czy później przyszłoby im ponieść odpowiedzialność. Dlatego wolą stać z bronią u nogi stanowiąc trzecią siłę zajmującą rozjemcze pozycje pomiędzy narodem i zwolennikami satrapy.

Im więcej jest ofiar i rannych tym sytuacja bardziej się pogłębia w kierunku politycznego pata ze wskazaniem na rozszerzanie się rewolucyjnego wrzenia. Wydaje się, że mimo chwacko-patriotycznych zapewnień Mubaraka o pozostaniu na ziemi ojców zostanie on zmuszony do podążenia w ślady swojej rodziny londyńskim szlakiem.Nie można też wykluczyć w tych warunkach wariantu rumuńskiego w roli głównej z Ceausescu.

Na przebieg rewolucji egipskiej nie bez znaczenia mają wpływ rodzące się „dni gniewu ” w Sudanie i Jemenie. Powoduje to tak dalece zrewolucjonizowaną sytuację w tym regionie ,że USA nie odważą się już na otwarte wystąpienie przciwko tym narodom. Pozostaje jeszcze śmiertelnie zagrożony Izrael poprzez te demokratyczne ruchawki arabskie, które mogą doprowadzić do zmiecenia go z mapy świata. I on też krańcowo zagrożony może się poważyć na wywołanie trzeciej wojny światowej jako, iż wyposażony przez USA, takim arsenałem militarnym łącznie z jądrowym dysponuje.

Przypuszczać należy, że amerykańskie mleko już się rozlało w arabskim świecie „terrorystycznie” usposobionym wobec USA. Mir i autorytet utrzymywany zbrojnie w wielu krajach sięgnął już dna. USA muszą na nowo zdefiniować swoją politykę zagranicznej ekspansji i dominacji, najlepiej odstępując od tych agresywnych skłonności. Świat budzi się do nowego przedefiniowania politycznego bez rosyjskich wpływów i amerykanskiej dyktatury. Świat potrzebuje autentycznej wolności, pluralizmu i demokracji a nie glajchszaltowania tych wartości pod potrzeby określonego imperium.Ludzie mają prawo walczyć o swą tożsamość i godność narodową bez zwodniczych haseł pacyfikującego globalizmu i kosmopolityzmu.

Wszystkie te kraje, które podrywają się do walki cechuje zbrodnicza bieda utrzymywana pod amerykańskim parasolem. Narody te mają nadzieję na poprawę swego nędznego losu. Czy ich marzenia spełnią się.Niestety ,najogólniej rzecz ujmując ,także w oparciu o polskie doświadczenia, ten sen o wolności i szczęściu nie spełni się.Rzecz wynika z systemu dominacji i wyzysku jaki serwuje obecny świat polityczny. Jedna ekipa rządząca zostanie zamieniona inną, która nie może zerwać łączących ich powiązań z zewnętrznym światem określającym ich miejsce w smutnym szeregu. Być może globalny kapitał da Jemeńczykowi zamiast dwóch dolarów cztery, ale to nie zmieni w istotny sposób jego losu pariasa świata. Tak długo, dopóki zysk i wyzysk będą stanowiły siłę motoryczną kapitalistycznego systemu.

A bezczelność ludzi tego systemu nie ma granic.Wspomnijmy tylko,że:”Prezydent Salah, który jest głównym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w walce z Al-Kaidą, oświadczył w środę, że nie będzie ubiegał się o przedłużenie mandatu. Kadencja Salaha, który od 32 lat jest u władzy, wygasa w 2013 roku. Zeszłotygodniowe demonstracje w Sanie i pozostałych miastach kraju były m.in. bezpośrednią odpowiedzią na ogłoszony przez prezydenta Salaha zamiar zmiany konstytucji w celu przedłużenia rządów.”

Władze ogłosiły również zamrożenie planów nowelizacji konstytucji, polegających na przedłużeniu rządów Salaha o dwie kolejne 10-letnie kadencje. Planowano również odroczenie wyborów parlamentarnych przewidzianych na 27 kwietnia.

Wydarzenia w Jemenie wzbudziły szczególny niepokój w USA ze względu na znaczenie tego kraju w walce z islamskim ekstremizmem oraz jego geopolitycznym położeniem pozwalającym kontrolować ruch wokół Półwyspu Arabskiego.

Mleko się rozlało i masełka dla USA nie będzie.