Kapitalistyczne cierpienia


Kapitalistyczne cierpienia

Swego czasu bardzo sobie ceniłem „Politykę” za jej obiektywizm,dojrzałe oceny i polityczną rozwagę oraz dystans. O jej charakterze i klimatach decydowali ci, którzy już  dawno odeszli. Dzisiaj tej gazetce przewodzą kadrowe resztki, po przekręceniu się na prawo i demokrację, stąd nie biorę już do ręki tego propagandowo zaangażowanego pisma ilustrowanego. Nie zapominajmy jednakowoż,że pismo to było tworem ojcowskim Redaktora Naczelnego towarzysza Raka i takiegoż Premiera oraz Sekretarza KC,który wyprowadził sztandar i dał hasło by dąć w liberalne trąby.

Wnet więc jego bracia i siostry ulokowani w tym sławetnym piśmie zabrali się ostro do roboty, by osadzić je trwale na dnie demokracji. Najbardziej znane persony  w tej wolnościowej drużynie to Passent,Paradowska i Ostrowski wychowani i ukształtowani na komunistycznym chlebku, wyrośli na autentycznych janczarów kapitalizmu. W końcu żyć się chce, do czego niezbędnym jest polski smaczny chlebek,dlatego tak tańczyć trzeba jak zagrają soroszowi bracia. A muzyka jest zawodząca,rytm klezmerski i chochole wesele nabiera znamion bizantyjskiego przepychu bez uzasadniernia.

Kapitalistyczne media oderwały się od komunistycznej propagandy by wielkim zakolem powrócić do jedynie słusznych poglądów na miarę burzuazyjnego pluralzimu. Charakteryzuje obecnie ten aparat medialny taki sam kształt politycznego zaangażowania jak drzewiej bywało, cele jedynie są inne, bardziej płaskie, miałkie i jednostronne. Co włączysz acan jakąś stację to tym większych bzdur musisz wysłuchiwać o wielkości i świętości współczesności.I tak to stare owieczki i barany dziennikarskie rodem z komuny wzięte starają się nas faszerować propagandową papką,jak gdybyśmy przeszłości nie pamiętali i myślenia byli zupełnie pozbawieni.

A my przecież mamy własny świat wartości,reguł i barw,którego nie da się zdeformować uporczywym powtarzaniem, że jesteśmy niereformowalni,niepoczytalni i nieprzydatni.
O przydatności i atrakcyjności tego świata nie stanowi najnowsza marka samochodu,który zostanie tak czy inaczej przez rdzę zżarty czy wspaniałomyślna skłonność prawych  do prowadzania swoich korpusów ekspedycyjnych po lewych meandrach świata. Brutalny świat zakłamanej agresji nie może stanowic wzorca dla ludzi uczciwych i moralnych.

Bardzo wielu ludzi lewicy nie może przyjąć agitatorskiej aktywności demokratycznych mediów na rzecz nieprawości i zła. Często dystansują się oni wobec skrzywionego opisu świata widzącego wyłącznie interesy politycznego marginesu. Odrzucają rzeczywistość gloryfikującą i nobilitującą burżuazyjnych bohaterów narodowych, którzy z podkulonymi oganami zmykali z Polski przed kłopotami i trudnościami historii przerastającymi ich konsumpcyjne nastawienie elitarne.

Ich świat często był oparty na dekalogu bez religijnych podtekstów,wzmocniony konstrukcją naukowego widzenia świata  w jego nieustannej zmienności i poszanowania empirycznie zweryfikowanych wartości. Dlatego ludzie ci bardzo często czują sie obrażani przez politycznych szczyli dziennikarskich,których postrzeganie zjawisk społecznych zamyka się niejednokrotnie w kręgu  prymityzwizmu ogolonych łbów rubasznych i jedynie interesującego ich stanu własnej kasy. Jest to jednak zbyt mało jak na ambicje i konieczność intelektualnego wskazywania dróg rozwojowych całego narodu.Tym bardziej,że jak dotychczas osiągnięte owoce ich nawiedzonej działalności są nadzwyczaj mierne, marne i gorzkie.

Ostatnio miałem okazję przypadkowego natknięcia się na polityczną dysputę prowadzoną w Super Stacji przez panią Paradowską i jej gości w postaci Wróbla,Wrólewskiego i jeszcze jakiegoś trzeciego ptaka ukierunkowaną na kaczorach czyli jakby nie było upierzonych braciach aves. Jak sama nazwa Super Stacji wskazuje prowadzony dyskurs polityczny miał niezwykle głęboką wymowę intelektualną. Do tego stopnia,że wszystkie kaczory zostały  dokumentnie oskubane z piór  a pani Paradowska starała się z nich leczniczy rosół przysposobić dla ostatnio wielce zmaltretowamych elit rządzących. Skłonność jakby sama w sobie bardzo godziwa i chwalebna. Jednak ciągłe i nieustające serwowanie tej samej strawy staje się jakby nad wyraz monotonne,nudne a i w końcu niestrawne. Można przypuszczać, że wiekowa pani Janina ma bardzo dużo wprawy w darciu  cudzego pierza. Niemniej wypadałoby jej zasugerować serwowanie tego dania na niedzielę i święta. A na codzień powinna pitrasić jakieś bardziej zjadliwe kluchy i kopytka, co jakby  bardziej wychodzi naprzeciw skłonnościom oszczędnościowym paltformersko-klezmerskiej braci.

W rezultacie jedynym strawnym programem staje się Investigation Discovery, gdzie bez większych stresów można sobie oglądać zachwycające patroszenie ofiar doktor G. Bez propagandy, nachalności i molestowania można sobie przyswoić naukowe poczynania pani doktor z doczesnymi szczątkami reprezentantów kapitalistycznej aktywności i dowiedzieć się, że nie wszystko warto łykać co nam serwuje najlepszy system na świecie. Dzięki temu możemy sobie uchować jeszcze parę lat znojnej pracy dla dobra i na chwałę organizatorów i beneficjentów tego systemu.

Dla wyjątkowo rozbisurmanionych kapitalistyczną wolnością polecić warto oglądanie na tej platformie programu o duchach. Jego roztrzęsieni i załamani niewierzący bohaterowie chcieliby rzucić w cholerę własny dom,w którym straszy i uciec gdzie pieprz rośnie,nawet ten komunistyczny. Niestety, są tak mocno kapitałowo związani z nawiedzonym przez duchy domem, który wskutek ich  aktywności ogromnie stracił na wartości,że to zniewolenie nabiera cech  pzrywiązania chłopa pańszczyźnianego do ziemi. Pozostaje im więc zaprzedać duszę diabłu lub odwołać sie do pana Boga. Tertium non datur. No chyba, że ktoś zdecyduje się wybrać jeszcze bardziej gwałtowną alternatywę.

W obawie przed tym ostatnim rozwiązaniem wielu delikwentów stara się również uciekać w świat bezbożnej niewiary, w nadziei na znalezienie w nim  ciszy, spokoju i nadziei.Żeby nie zwariować zupełnie oddają się agnostycyzmowi przekonani w niepoznawalność obiektywnego świata,co ma ich zrelaksować i uspokoić  wobec filozoficznej niemożności postrzegania pewnych zjawisk.

Prawę mówiąc w znacznie lepszej sytuacji jest bezdomny,który nie musi doznawać potencjalnych katusz posiadacza. A cóż pozostaje takiemu biednemu bogaczowi, który nagle straci cały majątek i dom. Pozostaje mu palnąć sobie w łeb lub oddać się nieustającym modłom do Najwyższego. No i niech mi ktoś powie,że ten system jest sprawiedliwym, on jest w najwyższej mierze nieludzkim. Cierpią wszyscy biedni, że nic nie mają, cierpią także bogaci by nic nie stracić, a kiedy stracą ich stan emocjonalny przechodzi w nieustajace katusze.

2 thoughts on “Kapitalistyczne cierpienia

  1. Przemily Zygfrydzie!

    Jestem w gronie tych, ktorym dostep do blogu szczytujacych intelektualistow Tygodnika Polityka jest zamkniety. Nie zywie do nikogo w tej wkestii zadnej urazy, bowiem fakt ten pomogl mi spogladnac na kilka kwestii przez innego koloru okulary i teraz widze, ze zadnej, ale to zadnej krzywdy nie doznalem.Nawet w kraju nad Potomakiem jest dostepna Polityka i nie odmawiam sobie pewnej przyjemnosci [poczytanie tego i owego. Trzeba przyznac, ze na przestrzeni minionych chocby 35 lat – a moze i 40-tu Tygodnik Polityka dosc lagodnie, umiejetnie przekoloryzowal sie stosownie do otaczajacej rzeczywistosci. Triche to smieszy, ale po trochu budzi szacunek, bo nie wszystkim ton sie udajue tak lagodnie, bez wstrzasow i wewnetrznych w samej redakcji i zewnetrznych.przestrzegana jest nqaczelna decyzja – samemu sobie nie zaszkodzic. i wlasnie dlatego Tygodnik Polityka jest nadal poczytny, popularny i ceniony.
    Odmienne moje jest zdanie o wystapieniach telewizyjnych coniektorych znakomitosci z redakcji Tygodnika Polityka.Tutaj juz mozna sie porzekonac z jakiej strony wieje wiatr oreintacji
    polittycznej. Tu w istocie podzielam Twoje Zygfrydzie zdanie.
    Chyba w redakcji jest potrzebny zastrzyk swiezej mlodej krwi dziennikarsko-reporterskiej, ale kto i kogo wpusci do dosc elitarnego gniazda szczytujacych intelektualnie Panow i Wladcow???

    Polubienie

  2. Ja osobiscie wolalem „Polityke” w jej postaci gazetowej oraz w czasach gdy uprawiala dziennikarstwo pro-komunistyczne. Teraz sie skomercjalizowala a artykuly wiodace sa pelne politycznej poprawnosci. Stala sie moze mniej kontrowersyjna ale tez i nudniejsza. Obecnie czytuje „Wprost”, ktory wydaje mi sie nieco ciekawszy. Podobno w starym piecu diabel pali ale jakos tego nie widac po seniorach „Polityki” chyba ze wyladowuja sie wylacznie w zyciu prywatnym.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.