Artystyczne przekręty cwaniaków Bagsika i Gąsiorowskiego


Wirtualna Polska
Drukuj Artykuł

Wiadomość wydrukowana ze stron: nasygnale.pl.wp.pl

Życie po przekręcie. Losy najsłynniejszych polskich aferzystów
2012-07-13 (12:23)

Początek lat 90. XX wieku w Polsce: szalejąca inflacja, skorumpowani urzędnicy i tysiące bankrutujących, państwowych firm. Zdaniem wielu – najlepszy czas do robienia interesów. Wtedy na liście pierwszych polskich milionerów pojawiają się nazwiska Bagsika, Gąsiorowskiego, Gawronika… Wkrótce czytelnicy codziennych gazet odnajdą je w rubryce kryminalnej. Jak dzisiaj wygląda życie najsłynniejszych polskich aferzystów?
Drogi Bogusława Bagsika i Andrzeja Gąsiorowskiego, muzyka i lekarza-ginekologa, splotły się na warszawskim koncercie Cliffa Richardsa w połowie lat 80. Zamiłowanie do muzyki –obaj grywali w amatorskich zespołach, a Bagsik bywał nawet organistą – przerodziło się we wspólny interes. Spółka Art-B („Artyści Biznesu”), założona w 1988 roku, handlowała niemal wszystkim: telewizorami, samochodami, odzieżą, mlekiem w proszku. Zyski, które początkowo miały starczyć na zakup instrumentów muzycznych, zaczęły iść w tysiące, a potem w miliony dolarów. Rynek błyskawicznie chłonął każdą ilość towaru, bo szalejąca hiperinflacja pozbawiała oszczędzanie jakiegokolwiek sensu. U szczytu swojej potęgi w 1991 roku Art-B zatrudniała tysiące osób, a w siedzibie spółki wisiały obrazy Picassa i Renoira. Do drzwi obu prezesów ustawiały się kolejki polityków, proszących o dotacje dla partii i wsparcie dla dogorywających państwowych przedsiębiorstw. Niedługo te znajomości okazały się bardzo cenne.
„Oscylator”, jak szefowie Art-B nazwali swój pomysł na zrobienie naprawdę wielkich pieniędzy, wykorzystywał ociężałość polskiego systemu bankowego. W czasach, gdy informacje między placówkami przesyłano listownie, jeden czek można było zrealizować kilkanaście razy w różnych bankach, zanim te zaksięgowały transakcję. Każda zainwestowana w ten sposób złotówka dawała więc kilkukrotne przebicie. Kiedy prokuratura zaczęła badać sprawę podejrzanych czeków, ktoś z kręgów władzy – podejrzenia padają zarówno na polityków SdRP, jak i Porozumienia Centrum – ostrzegł biznesmenów. Na kilka godzin przed aresztowaniem obaj uciekli prywatnym samolotem do Izraela. Bagsik posiadał już paszport tego państwa, a Gąsiorowski szybko postarał się o nowe obywatelstwo. Ponieważ Izrael nie wydaje swoich obywateli, mogli czuć się bezpiecznie i zacząć nowe życie na emigracji. Wraz z nimi z kont spółki wyparowało 120 mln złotych.
Artyści przekrętów
Pierwszy wpadł Bagsik, zatrzymany w 1994 roku na lotnisku w Szwajcarii. Po trwającej dwa lata procedurze ekstradycyjnej i długim procesie, został skazany na 9 lat pozbawienia wolności. Więzienie opuścił w 2004 roku i znów zabrał się za robienie interesów. Wszystkie jego przedsięwzięcia kończyły się jednak głośnymi skandalami. Zakłady odzieżowe, którymi kierował jeszcze w trakcie swojego procesu, w niejasnych okolicznościach zdobyły państwowy kontrakt na produkcję skórzanych kurtek dla pilotów wojskowych. Odzież nie dość, że była droga, to jeszcze nie spełniała wymagań użytkownika. Skarb Państwa stracił 300 tys. złotych, lecz sprawę umorzono.
W 2007 roku w katowickim Spodku Bagsik zorganizował wielką galę boksu. Na ringu walczyli Tomasz Adamek i Andrzej Gołota oraz kilkunastu mniej znanych zawodników. Mimo że na ringu byli zarówno zwycięzcy, jak i przegrani, to pod względem finansowym de facto wszyscy pięściarze znaleźli się na deskach, gdy po walce nie otrzymali obiecanych honorariów. Jednak dopiero ostatni „przekręt” biznesmena był dowodem na to, że powrócił do formy z początku lat 90. XX wieku. W 2004 roku założył Digit Serve, która miała przeprowadzać ryzykowne operacje, spekulując na różnicy kursów walutowych. Firma okazała się zwykłą piramidą finansową, a inwestorzy, którzy powierzyli mu swoje oszczędności, stracili ponad 30 mln złotych. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił kilka miesięcy temu do sądu.
W porównaniu ze wspólnikiem Andrzej Gąsiorowski wiedzie bardziej dyskretny żywot. Wraz z rodziną mieszka pod Tel Awiwem i nie opuszcza Izraela. Jednak i on nie uniknął kłopotów z prawem – w 1996 roku był aresztowany za udział w grupie fałszującej karty kredytowe VISA. Dziś swój majątek lokuje w spółkach z branży nowych technologii, zaś jego firma organizuje w Izraelu plenerowe widowiska amerykańskich tele-ewangelistów. Zajmuje się też doradztwem inwestycyjnym. Co jakiś czas media obiegają informacje o możliwym powrocie Gąsiorowskiego do Polski, jednak zarzuty wobec niego jeszcze się nie przedawniły. Szefowie Art-B podobno już nie utrzymują ze sobą kontaktów, z dawnych czasów pozostało im jednak zamiłowanie do muzyki. Bagsik jeszcze w 1999 roku wydał, bezlitośnie zresztą ocenioną przez krytykę, jazzową płytę 2B In Art, zaś Gąsiorowski hobbystycznie komponuje piosenki łączące gospel z muzyką elektroniczną.
Senator z przeszłością
Ze spółką Art-B, a zwłaszcza z wiszącą w jej siedzibie w podwarszawskich Pęcicach kolekcją sztuki, łączy się historia Aleksandra Gawronika. Najbogatszy Polak 1990 roku według listy tygodnika „Wprost” majątek zdobył handlując obcymi walutami. Każdy inwestor mógłby pozazdrościć mu nosa do interesów: jego sieć kantorów została otwarta w chwili, gdy rząd Rakowskiego poufną decyzją uwolnił sprzedaż dewiz w Polsce. Po latach okazało się, że informacje o niej Gawronik zawdzięczał agenturalnej przeszłości – był tajnym współpracownikiem SB, a w jego firmie zatrudnienie znalazło wielu doskonale poinformowanych, byłych funkcjonariuszy peerelowskich służb specjalnych. Ogromny majątek, który zdobył eliminując z rynku popularnych „cinkciarzy”, Gawronik zainwestował między innymi w sieć przygranicznych punktów zajmujących się zwrotem podatku VAT oraz w agencję ochrony osób i mienia „Sezam”.
Kiedy konwojowani przez „Sezam” założyciele Art-B uciekli za granicę, poznański miliarder przejął w zarząd ich upadające przedsiębiorstwo. Do firmy wciąż należało wiele cennych nieruchomości, również kolekcja dzieł sztuki – rysunki Renoira, dwie prace Picassa i dziesięć obrazów Malczewskiego. Część pozostałego po spółce majątku Gawronik przelał na własne konto, a cenne obrazy po prostu powiesił w salonie własnej willi. Zdaniem prokuratora działał na szkodę spółki i jej wierzycieli. Przed wymiarem sprawiedliwości uciekł w politykę. W 1993 roku zdobył mandat senatora i chroniący go przed śledczymi immunitet. Tymczasem pojawiły się pogłoski o kontaktach Gawronika z mafią pruszkowską.
Ostateczny upadek niegdyś najbogatszego Polaka nastąpił 8 lat później, gdy oskarżono go o wyłudzenie kilku milionów złotych na zwrocie podatku VAT. Tym razem były senator powędrował za kraty, co być może uratowało go przed śmiercią z rąk próbujących odzyskać swoje długi gangsterów. Z więzienia wyszedł po 8 latach. „Odsiadka” kosztowała go jednak utratę zdrowia, rodziny i większości biznesowych kontaktów. Na wolności Gawronik wydał „Tam” – zbiór więziennych opowiadań i pisany „pod celą” dziennik. Jak mówi w wywiadach – nie wyobraża sobie życia bez biznesu: pozostałe z czasów świetności pieniądze zamierza zainwestować w branżę energetyczną, ale powoli zaczyna też myśleć o przejściu na emeryturę.
Ich legenda wciąż żyje
Mogłoby się wydawać, że czas polskich „rekinów biznesu” z początku lat 90. XX wieku dobiegł końca. Zmienił się rodzimy kapitalizm – inflacja została opanowana, rynek nasycił się dobrami, sprzedające „mydło, szydło i powidło” wielobranżowe przedsiębiorstwa dawno ustąpiły pola globalnym korporacjom. Oszustw nie ułatwia szczelniejszy nadzór i międzynarodowa kontrola nad przepływem nielegalnie zarobionych pieniędzy. Dziś wywiezienie majątku w workach, tak jak zrobili to założyciele Art-B, byłoby bardzo trudne. Również politycy nauczeni doświadczeniami afer żelatynowej, Rywina i hazardowej nie afiszują się kontaktami z podejrzanie bogatymi przedsiębiorcami. A bez politycznych „pleców” nie byłoby ani afery Art-B, ani interesów Gawronika.
Jednak nazwiska polskich milionerów-aferzystów wciąż wywołują duże, nie tylko negatywne emocje. Aleksander Gawronik przyznał, że wiadomość o jego powrocie do biznesu wywołała spory odzew tych, którzy chcieliby robić z nim interesy. Popularność funduszu inwestycyjnego Bogusława Bagsika mogłaby świadczyć o tym, że wciąż żyje mit „złotej ery” polskiego kapitalizmu i legenda jej szemranych bohaterów. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że ciągle znajdują się ryzykanci, gotowi powierzyć w ręce upadłych „artystów biznesu” cały swój majątek?
Oszustwa w białych kołnierzykach nie zawsze są powodowane chęcią zysku. Co jeszcze skłania szanowanych lekarzy, poważnych biznesmenów i znanych polityków, by zaangażować się w przedsięwzięcie, które doczeka się określenia „przekręt stulecia”? Odpowiedź na to pytanie znajdą widzowie kanału ID Investigation Discovery w programie „Wszystko dla pieniędzy” emitowanym w paśmie premier, o godz. 21.30 w każda środę.

(ID Investigation Discovery)

Copyright © 1995-2012

Życie po przekręcie. Losy najsłynniejszych polskich aferzystów

(fot. ID Investigation Discovery)

 

  • ~ Dlaczego Aferzysci?   (2012-07-13 13:49)

    To ludzie ktorzy wpadli na pomysl jak zarobic wielka kase .Aferzysci to Ci w Ministerstwach ktorzy na to wydali przerozne zezwolenia .Dzis faceci sa bogaci i maja Ministrow w „glebokim powazaniu”

    odpowiedz

    -17

    w górę w dół

    • ~ asd   (2012-07-13 14:16)

      Za rok Gąsiorowski wróci do Polski i nikt mu nic nie zrobi, gdyż wszystkie jego przestępstwa ulegną przedawnieniu. Obecnie ukrywa się w Izraelu, który nie chce go wydać, mimo międzynarodowego nakazu aresztowania. Facet, który okradł Polaków na miliardy złotych (w przeliczeniu na obecne pieniądze) wr…»

      odpowiedz

      +250

      w górę w dół

      • ~ M   (2012-07-13 16:17)

        Zydzi powinni wspolpracowac w takim przypadku, ale sami mieli z tego jakies korzysci. Co z tego, ze mial paszport, ale okradl skarb panstwa i powinien byc deportowany, a jego majatek przejety!

        odpowiedz

        +27

        w górę w dół

        • ~ 59 latek   (2012-07-13 16:43)

          a gdzie ty masz w Polsce skarb państwa, ogromne długi to nie skarb.

          odpowiedz

          +20

          w górę w dół

        • ~ ajwajajwaj   (2012-07-13 17:13)

          Jest pewna różnica, on okradł gojów i to u żydów nie jest przestępstwem. Przestępstwem byłoby gdyby goj okradł żyda, oj wtedy afera na skalę światową murowana.

          odpowiedz

          +11

          w górę w dół

      • ~ M.   (2012-07-13 16:23)

        JAKIE OKRADŁ? I JAKIE MILIARDY? CZY TO, ZE WYKORZYSTAL ZACOFANIE POLSKIEJ MACHINY URZEDASOW TO ZLODZIEJSTWO?

        odpowiedz

        -5

        w górę w dół

      • ~ heh   (2012-07-13 16:39)

        No chyba, ze dopadnie go jeden z wielu, ktorych okradl. Co to za zycie – ukrywac sie jak szczur przed sprawiedliwoscia, wierzycielami i wlasnym sumieniem.

        odpowiedz

        +5

        w górę w dół

      • ~ 59 latek   (2012-07-13 16:41)

        problem polega na tym ze on wycyckał większych złodziei, żadnego polaka nie okradł.

        odpowiedz

        +6

        w górę w dół

      • ~ nation   (2012-07-13 17:23)

        Wróci i zażąda odszkodowań za antysemickie prześladowanie.

        odpowiedz

        +3

        w górę w dół

      • ~ moj glos   (2012-07-13 17:33)

        pewnie bedzie kandydowal na prezydenta! Taki uczony!

        odpowiedz

        +1

        w górę w dół

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.