Preludium klęski

Preludium klęski

Okazja jest doskonała aby w zbliżające się 30-lecie zakłamanego ruchu związkowego solidarnych ,który okazał się ruchem politycznym bijącym w robotniczy interes nakreślić przyczynek do jego ewidentnej klapy i zamierania.

 Obiektywnym preludium do czasów klęski polityki solidarnościowej jest ocena jaką im wystawia „Puls Biznesu“ a więc najbardziej wiarygodne źródło propagujące i walczące o kapitalizm w Polsce. A mimo to pewnie z bólem serca muszące w czarnych barwach kreślić perspektywy umiłowanego przez siebie systemu.

 „Dług przygniata podatnika. Kończy się era bezpiecznych inwestycji w skarbowe pieniądze. Ekonomiści coraz częściej ostrzegają przed bankructwami państw – akcentuje „Puls Biznesu”. Tradycyjnych plajt raczej nie będzie – sądzi gazeta. Ale manipulowanie przy inflacji albo sprzedawanie obligacji po zaniżonych cenach – czemu nie? Na naszych oczach kończy się epoka, kiedy inwestowanie w papiery skarbowe było bezpieczną operacją. Kraje rozwinięte są tak zadłużone, że wkrótce nie będą w stanie regulować swoich zobowiązań – tak przynajmniej uważają ekonomiści banku Morgan Stanley. Opublikowali wczoraj raport pod wiele mówiącym tytułem: „Nie pytaj, kiedy rządy splajtują, ale jak”.

„Nie uważam, że ten scenariusz jest przesądzony, ale też nie można go wykluczyć.(…) To jak tupanie po polu minowym w poszukiwaniu min. Rynek długu jest tu jednym z podejrzanych” – mówi gazecie Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Banku. Więcej szczegółów – dziś na łamach „Pulsu Biznesu”.

 W tym tle będą organizowane wytłumione i elitarne spotkania solidarnych kombatantów chronionych przez służby specjalne i mundurowe łącznie z kościelnym harcerstwem wąsatym tak suto ostatnio nagradzanym orderami, by nikt im nie zakłócił radosnej twórczości imaginacji w zakresie zdychającej i odchodzącej w przeszłość wyjątkowo antypolskiej organizacj.

 W czubie tych chocholich imprez znajdować się będzie Jego Ekscelencja spowinowacona z Jego Eminencjami solidarny do szpiku kości Pan Prezydent wszystkich Polaków, który infantylnie przekonuje, że nie ma miłości bez „Solidarności“,mimo że wybrany został nie tylko głosami tego niewiele już znaczącego historycznie i aktualnie ruchu sporządzającego niechlubny testament. Wyjatkowo na Śląsku nie ma dla niego miłości ani solidarności.Ten solidarny hrabia i spolonizowany Żyd będący wykładowcą w Niższym Seminarium Duchownym przyjmowany jest na Śląsku jako ten,który odpowiada za decyzję wywalenia z roboty kolejnych 20 tysięcy górników właśnie w ramach gloryfikowanej przez siebie werbalnie- miłości,solidarności i paru innych komunało-dyrdymałek, w sumie kontunuje skutecznie balcerowiczowskie kopniaki stosowane nie tylko wobec górniczej czerni.Podpisał on się już pod zwyżkami cen chleba a jest to zaledwie początek jego liberalnie miłosnych poczynań wobec polskiego narodu.

 Twórcą i praktycznym realizatorem tych radosnych poczynań jest pierwszy liberał III RP. W istniejącym tandemie Donek i Bronek,z akcentem na drugie ważniejsze imię Maria, będą oni usilnie ciagnąć Polskę w prawo bezprawia, ci polityczni transwestyci, i kształtować w nas przekonanie do preferowanej miłości z pozycji łokciowo-kolankowych z uwzględnieniem akcentów na klasową i zachodnią solidarność.

 Ponieważ każdy Żyd swój towar chwali więc Drugi Prezydent IIIRP zachwala siebie ile wlezie deprecjonując pozostałe numerki prezydenckie.Zapisał się on niezapomnianymi zwrotami językowymi zapewne będącymi naleciałościami z jidisz. I tak bawmy się dalej:“Zdrowie wasze w gardło nasze“ , co niewątpliwie było głęboką odtrutką na komunistyczno-internacjonalistyczne i wyscoe niesłuszne hasło czerwonych Polaków: “Za wolność Waszą i naszą“. Następnym niezwykle kulturotwórczym w imię znanej miłości i solidarności było zawołanie: “Podaj nogę“ stanowiące antidotum na głupawe zawołanie czerwonej hołoty:“Podaj cegłę“. Zamiast utyrać tyłek noszeniem czerwonej cegły znacznie lepiej jest radosne kopnięcie weń, zgodniez żydowsko-bolszewickim poglądem, że:“Rabota durakow liubit“.Dużo sympatii budziło samokrytyczne określenie prowadzonej przez siebie linii politycznej,“Ja nie chcem ale muszem“.I to jakby zmierza do rekapitulacji hasła:”Zbudujemy Drugą Japonię“,co stanowiło wyraźne odniesienie do towarzysza Gierka i Jego wezwania :“Zbudujmy Drugą Polskę“.

 Drugą Polskę Gierek zbudował za 25 miliardów dolarów a III RP i pociotki solidarne oddały Polskę za darmo wielkiemu kapitałowi i zadłużyły ją jeszcza za ca 250 miliardów dolarów.Oto i miara wysiłku intelektualnego ludzi mniej mających wspólnego z Polską aniżeli z innymi wpływowymi potęgami, gdzie Polska pojmowana była jako stałe źródło zysków i przesłanka instrumentalnego traktowania do wyeliminowania z walki konkurencyjnej prześwietnej wielkości surowcowej Ivana.

 I wszystko byłoby w najlepszym porządku gdyby w rezultacie tych przepychanek nie urósł niekwestionowany światowy lider komunistyczny Ciong-cioulu-ciong, który Rosję potrafi beretami zarzucać jak to chcieli oni uczynić pod Mukdenem a i USA potrafi przywołać do porządku przedstawiając mu do realizacji jego skrypty dłużne. Pomysleć, że jak to wróżka przepowiadała w niedalekiej już przyszłości możemy graniczyć z tym supermocarstwem. Zajdzie więc potrzeba przechodzenia z żydowskich „zakarluczków“ na bardzo popularne chińskie krzaczki.Trudno w tej sytuacji przewidywać, że wystarczy nam jedna bateria atrap rakiet typu „Patriot“. Zatem nieodzowną może się nam okazać braterska pomoc izraelska oczekiwana w rewanżu za odciążające wsparciu w Iraku.

 Wielki „Bolek“ kreowany i podsadzany przez mur oraz wożony wycieczkowo motorówką po Zatoce Gdańskiej przez promujące go i osłaniające służby spec przeznaczenia ma własne widzenie Najświętszej Marii Panny, której prymitywnie sikał do chcrzcielnicy w miejscowym lościele, którego raczej nie odwiedzał zapewne z uwagi na różnice wyznaniowe.O czym z ręką na sercu zaświadczał lokalny proboszcz a na wieczną rzeczy pamiątkę solidarne pismactwo uwieczniło ten fakt na papierze.Wiadomo jednak, że jak trwoga to Boga i sam Mojżesz nie pomógł tutaj. Dla odczynienia komunistycznej siły i jej zbrodniczych działań , głównie w Arłamowie, potrzebny się okazał półmetrowej długości długopis z wizerunkiem Maki Boskiej oraz stosownej wielkości ryngraf u Bolkowej klapy ,by każdy ślepy bolszewik mógl go dostrzec.

 Wreszcie ten mały „Bolek“ przyznał otwarcie, że gdyby nie majestat Ojca Świętego sprzymierzonego z Duchem Świętym to w żadnym przypadku nie można by liczyć na drugi Cud nad Wisłą. A tak przed siłą wiary zległy komunistyczne karabiny maszynowe, czołgi i armatki wodne. Co prawda poległ sierżant MO Karos zastrzelony w autobusie przez dwóch solidarnych gówniarzy,którzy otrzymali broń od księdza. Zastrzelony też został porucznik SB na dziedzińcu jednej z hut ugodzony przez nieznanego sprawcę. Ale coż to oznacza wobec 6-ciu zabitych na „Wujku“ rzucających się z łańcuchami na uwięzionego w wozie pancernym zomowca.

I tak uparcie, i w nawiedzeniu walczyli kąsając brudną i owłosoną łapę komunistyczną lejącą ich dzień w dzień po nieogolonych pyskach. Zamiast chodzić na masówki dla poparcia oni chodzili do kościola z modłami o nowe i lepsze. A w robocie przez 10 lat leżeli jak te młode byczki na dachach bodąc swą robotniczą partię i całując po wypielęgnowanych rękach kapłanów usypiających ich czujność klasową tak długo i skutecznie, aż wywaleni zostali na błogosławione bezrobocie.

 Lech Wałęsa odcina się generalnie od swych braci popaprańców jak ich łaskawie i ciepło określał. Niemniej jego zasługi są ewidentne i bezdyskusyjne.Gdyby nie on to komunizm do dzisiaj hasał by sobie żwawo po zielonych łęgach kraju Polan. Posłuchajmy więc, jak baje ten pupil Zachodu walczący w interesie swoich braci robociarzy, co samo w sobie jest sprzecznością ,wskazującą na własną indolencję, manipulację nim lub oszustwo jego towarzyszy . Jeżeli wyksztalcony Kwach bez magisterki dał się im nabrać to dlaczego absolwent po podstawówce miał nie uwierzyć w ten raj.I on oraz kilku jego totumfackich w nagrodę za przekręcenia kraju na prawo wslkoczyli do tego Eldorado kapitalizmu. W dolarową nagrodę ten doktor wielu tytułów honoris causa objeżdża amerykanskie uczelnie i opowiada ile to on dobrego uczynił dla Stanow Zjednoczonych.

 A póki co mówi on jak niżej: “Lech Wałęsa, legendarny przywódca Solidarności, uważa, że strajki robotnicze w sierpniu 1980 r. były największym – i co najważniejsze – pokojowym zwycięstwem w historii Polski. W wywiadzie dla PAP podkreśla także, że wstydzi się „wojny na górze” (popularna nazwa konfliktu solidarnościowej prawicy i lewicy, który rozpoczął się w 1990 roku – red.). Wałęsa opowiada o trudnościach, na jakie napotykała opozycja 30 lat temu. – Chcieliśmy się zjednoczyć, ale nie szło, rozbijano nas. Tu w sukurs przyszedł nam Ojciec Święty. Zgromadził nas w modlitwie. I tak zjednoczeni zobaczyliśmy jak nas jest dużo i daliśmy się dalej poprowadzić. Zaczynając strajk wiedzieliśmy, że będzie trochę lepiej niż wcześniej, bo mieliśmy już przecież jakieś doświadczenia w protestach. Ale nie zakładaliśmy, że aż tak wysoko zwyciężymy – mówi Wałęsa.“

Najistotniejsze w jego wypowiedzi jest to, że „dali się poprowadzić“ jak stado baranków bożych na kolankach do odmawiania strzelistych modłów by pójść na bezrobocie i zostać wywłaszczonymi z przysługującej im własności.Takiej historii rozwoju stosunków społecznych,by walczyć o własne zniewolenie nie zna ludzkość. To co się stało jest cofnięciem w zakresie istniejących stosunków wytwarzania.

 „Przywódca Solidarności nie wyklucza, że strajki w Polsce w 1980 r. były na rękę części PZPR-owskiej elity, która chciała usunąć ze stanowiska Edwarda Gierka. – To prawdopodobne. Oni zawsze robili takie przetasowania za pomocą fermentu, ale zawsze mieli nad tym kontrolę i panowano nad tym. Pozwalano do jakiegoś momentu, ale potem łapano za cugle – opowiada. Wałęsa podkreśla, że w tamtym okresie miał on na koncie „najwięcej strajków w całym bloku wschodnim” i wiedział jak pokierować protestami, które przybrały charakter masowy.“

Lech stara się obecnie zrzucać z siebie odpowiedzialność na PZPR. Gierek musiał odejść ,ponieważ był tolerancyjny wobec „Solidarności“ i uważał ,że może ją zwinąć w przeciągu 24 godzin. Pozwolił zadłużyć kraj do niebezpiecznej granicy założonej mu pętli na szyi. Wałęsa jak zwykle chełpi się tym co on miał i co on zrobił. Jak życie dowiodło każdy głupek potyrafi starjkować ale stworzyć nowe dobro to już jest zupełnie inna para kaloszy.Dlatego nikt już obecnie nie traktuje poważnie tego co mówi nieodpowiedzialny Wałęsa.

 Na koniec mały przywódca wielkiego zrywu kaja się i posypuje głowę popiołem z powodu swej niezaprzeczalnej głupoty.”Wałęsa stwierdza, że nie wierzył, że strona rządowa będzie respektować porozumienia sierpniowe. – Ja też, nauczony, w pewnym momencie zrobiłem to, co oni – zrobiłem „wojnę na górze”. Nie należało jej robić, bo jakieś porozumienia były, na coś się zgodziliśmy, dostaliśmy premiera i należało tak trwać. Wstydzę się tego, brzydzę się tego, ale musiałem to zrobić, bo gdyby generał Wojciech Jaruzelski został jeszcze pięć lat, to Tadeusz Mazowiecki musiałby wykonać brudną robotę i nikt by nas więcej nie wybrał do żadnego parlamentu. Po raz pierwszy przegralibyśmy w sposób demokratyczny z komunistami i to się szykowało. Stąd ratowałem się „wojną na górze” – przyznaje były prezydent.

 W ten sposób ignorant, dmuchany doktorant honoris causa i politycznie zrobiony noblista po 30 latach ocenia to co się stało w Polsce. Powiada on: “Wstydzę się tego, brzydzę się tego, ale musiałem to zrobić…“.Może chociaż na stare lata zmądrzeje i przeprosi polski naród za mojżeszowe ekwilibrystyki.