Polityczny Festiwal


Polityczny Festiwal

Swego czasu był bardzo popularny w Polsce festiwal piosenki radzieckiej w Zielonej Górze. Jego popularność i powszechność wynikały ze słowianskich korzeni obu narodów,relatywnie dość dobrej znajomości języka tych,którzy przyszli ze Wschodu i tych, którzy nauczyli się go w socjalistycznych szkołach. Jest więcej niż pewne,że poza politycznymi przesłankami miłość do tego języka wynikała z jego melodyjności, ciepła i „serceszczypatielnych” klimatów, które jakże zauważalne były na Festiwalu Piosenki i Kultury Romów w Glinojecku,kiedy artyści wykonywali cyganskie romanse w języku rosyjskim.

Kiedy doszli do władzy światli solidarni natychmiast zaryglowali wschodnią granicę odcinając Rosję od polskich wpływów kulturowych, niezwykle cenionych, kochanych tam i szanowanych. Nastąpiła pełna polityczna blokada stosunków polsko-rosyjkich rozpoczętych ekscesami bicia dzieci rosyjskich dyplomatów w Warszawie, poprzez awantury z rosyjskimi turystami w pociągach PKP, i w ramach rosyjskich retorsji bicie polskich dyplomatów w Moskwie. Ta ułomna i szkodliwa polityka polskiego karła solidarnego wobec rosyjskiego molocha imperialnego zakończyła sie kompletną katastrofą w Smoleńsku.

Aż dziw bierze więc, że pozwolono na reaktywowanie kulturalnej współpracy z wrogim sobie państwem. Gdzie z góry wiadomym jest,że ten festiwal musi się okazać sukcesem kulturalnym Zielonej Góry, Ziemi Lubuskiej i Polski. Sukcesem, który jest nie w smak polskiej schizmatycznej prawicy nadającej podteksty polityczne w kwestii śpiewania po rosyjsku, barwności i jego atrakcyjnosci oraz zrozumiałego pokrewieństwa językowego.

Z uwagą więc i zainteresowaniem będę oglądał dzisiaj transmisję z tego Festiwalu pełen nadziei na moc ciepłych wrażeń i estetycznych uniesień. Obawiam się jedynie, że nowa i młoda generacja polskich artystów nie będzie umiała sprostać wymaganiom klimatu tamtych, minionych lat. Mam jednak nieodparte wrażenie,że ta nowa generacja Polaków zada kłam ponurym kawałkom Dańca i jego rusofobicznych przyjaciół.

Żeby nie być gołosłownym przypomnijmy opinie polskich internautów poświęconych temu wyjątkowemu zdarzeniu.

16 czerwca 2010, 20:44
mminfo.pl
To se newrati
Najpiekniejsze to pamietam samowary. Jednak ten do parzenia herbaty na wegiel drzewny, z rusztem u dołu. Przywiozl go ktorys z wujkow z podrozy do Lwowa.

 
16 czerwca 2010, 21:10
Alicja Skowrońska
Pamiętam ”Gołubyje Gitary” i nie tylko.
Właściwie dużo pamiętam. Jednym z lepszych kawałków to jazzowa interpretacja ? ? ???, ???a? ?? ?????? w wykonaniu Renaty Danel. Michał Bajor też się niedawno wypowiedział, że to właśnie tu się wszystko dla niego zaczęło.
Ale nie wypadało się przyznać, że nawet się coś podobało.
A na wykopkach w czasach szkoły średniej my najczęściej właśnie ruskie pieli. Były jakieś łatwejsze, ciut lżej nam było gdy po tych PGR-owskich polach kartofelki zbierać.

Pozdrawiam

 
16 czerwca 2010, 21:56
TPawlak
Jak ja tęsknię za tamtym festiwalem…
To był niepowtarzalny klimat, którego dzisiaj już nic nie przywróci. Trzeba było żyć w tamtej epoce, żeby to czuć. Dziś jest świetny festiwal, ale nowoczesne utwory śpiewane po rosyjsku to jednak nie tamte piosenki. Dziś przychodzi na festiwal „stara generalicja” i czeka na tamte brzmienia. Tylko one spowodują szał na widowni. Będę przeszczęśliwa, jeśli zabrzmią nuty tamtych festiwali.

Tylko prawda zwycięża!

17 czerwca 2010, 0:47
Igor Skrzyczewski
Taaaak
Maciej Wróblewski z Zielonej Góry teraz nam tylko pozostał z tych klimatów.

Igor Skrzyczewski

 
17 czerwca 2010, 7:58
barszczewska
a ja pamiętam Michała Bajora jak śpiewał swoją Siemionownę- na próbach i potem wieczorem. Byłam wtedy na urlopie macierzyńskim, a mieszkałam na Zubrzyckiego- był jeszcze chłopcem

barszczewska

 
17 czerwca 2010, 8:57
Bogusia
To byłyśmy na tym samym koncercie
Też byłam na tym koncercie i M.Bajora z jego „Siemionowną” dobrze pamiętam. Pamiętam też komu zawdzięczamy likwidację tego festiwalu. Że też u nas wszystko musi być ściśle powiązane z polityką. Z nauką języka rosyjskiego jest podobnie. Znam młodzież , która chce się uczyć też tego języka, a możliwości w szkołach brak . Jedynie SP nr 7, ale o kontynuacji w gimnazjum już mowy nie ma.

B.H.-D.

 
17 czerwca 2010, 9:07
skorpion
Laureatką festiwalu była też..
Anna German ( ostatni raz w 1979 roku). Tutaj zaczynały swoją karierę Zdzisława Sośnicka ( 1963) ,Małgorzata Ostrowska (1975), Majka Jeżowska (1978). Pozdrawiam Barbara N.

 
17 czerwca 2010, 9:54
Lucyna

Wszystkiemu winna jest dość popularna rusofobia

Lucyna

17 czerwca 2010, 12:59
boleslawp
Jak odbywały się festiwale piosenki radzieckiej, nie mieszkałem jeszcze w Zielonej Górze. Budowałem wtedy PRL. Dwa lata temu pokazał swój program Józefowicz ze swoim teatrem. Było super. W ubiegłym roku zapamiętałem „zieliona góra”.

Pozdrawiam.
Bolesław Polarczyk

Oto i opinie  przypadkowych ludzi zadających kłam oficjalnej polityce, nie tylko kulturalnej, Polski solidarnej obnażonej i odartej ze wszystkiego co było wartościowe i godne kultywowania. Polski wstrząsanej nieszczęściami i katastrofami, nie z powodu woli nieba,lecz wskutek działań ludzi, którzy nie dorośli do jakże odpowiedzialnej roli sprawowania władzy. Wyjałowili oni Polskę kulturalnie, zaprzedali politycznie i wywłaszczyli jej naród z podstawowych dóbr materialnych gwarantujących godną jego egzystencję i rozwój w przyszłości. Oderwaliśmy się od Wschodu by teraz usilnie pracować na zachodnim zlewozmywaku. To już nawet nie jest ironia czy żart, lecz kryminogenna politycznie rzeczywistość usiana aferami,przestępstwami i wynarodowianiem, które pojmowane są przez adeptów Watykanu i miłośnikow Zachodu jako sukcesy Polski trzeciego tysiąclecia.

No i obejrzałem sobie ten Festiwal.Usiadłem przed 42 calowym telewizorem,by żaden szczegół mi nie umknął .Zaopatrzyłem się w odpowiednio zaostrzony ołówek i stosowną ilość papieru aby być profesjonalnym i nie pozwolić pamięci na figle.

Przypomnijmy zatem,że Festiwal Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze powstał w 1965 roku i wspaniale egzystował do upadku komuny.Potem zapadła nad nim głębia milczenia i zapomnienia ze względów politycznych. Został on reaktywowany w ostatnim okresie a przywrócono go na ekrany TV dzięki wysiłkom jego ojców chrzestnych czyli Putina i Tuska.

Z tego też względu musiało nad nim zawisnąć polityczne piętno demokratycznych narodzin upodabniając go do politycznych chał produkowanych w ostatnim dwudziestoleciu, na najbardziej znanych polskich festiwalach piosenki. Ze zrozumiałych względów dla każdego festiwalu należy przyjąć jakąś konwencję.

Dla festiwalu piosenki rosyjskiej w Zielonej Górze przyjęto konwencję eksponowania produkcji z ostatniego dwudziestolecia, co oznacza polityczne odcięcie się od piosenki radzieckiej i  wcześniejszej piosenki autentycznie rosyjskiej. Stąd też z całą odpowiedzialnościa można powiedzieć,że zaprezentowano nam polityczno-piosenkarską chimerę ziejącą angielszczyzną ,co z góry zakładało uśmiercenie idei piosenki rosyjskiej starając się ją umieścić w klimacie poprawności politycznej.

Zacznę od szaty graficznej wystroju estrady,która w żaden sposób swoimi elementami picassowsko-geometrycznymi nie nawiązywała do rosyjskich klimatów. Nie można wykluczyć ,że być może w tym artystycznym zamiarze właśnie o to chodziło aby polskiej młodziezy przekazać jak najmniej owej rosyjskości.

Prowadząca Festiwal Marzena Rogalska,która  niedawno prowadziła program z Dańcem ośmieszający przeszłość jest typowym produktem solidarnej ignorancji zawarty w powtarzających się urzekająco  zwrotach:”Bolsze spasibo” doskonale w ten sposób ilustrując konsekwencje likwidacji języka rosyjskiego w polskich szkołach. Niezłomnie  towarzyszył jej w tym zawstydzającym dziele Damięcki,wnuczek starej Damięckiej,który operował zaledwie kilkoma równie błyskotliwymi zwrotami.

Z powyższego można zupełnie prawdopodobnie wywnioskować, że równie dobrze znała język rosyjski młoda polska widownia  świetnie bawiąca się jak  jej rosyjscy  wytatuowani rówieśnicy. Niestety, większość starych repów na widowni siedziała oniemiała jak gdyby w oczekiwaniu na duchy przeszłości ,które nie pojawiły się, bo i o to chodziło. Tak jak dawny festiwal piosenki radzieckiej wypromował wielu  znakomitych artystów polskich scen,że wspomnimy chociażby Bajora, Krawczyka, Rodowicz i wielu innych tak tego rodzaju oczekiwania wobec obecnej formuły festiwalu są zupełnie płonne.

Ne będę się zajmował szczegółowym analizowaniem występów  polskich artystów żeby nie czynić im przykrości. Generalną regułą było to,że nie bardzo wiadomo w jakim języku prezentowali oni swoje produkcje, co jak gdyby poważnie odbiegało od założonej konwencji festiwalu piosenki rosyjskiej. A momentami nawet odnosiłem wrażeni, że nie bardzo oni rozumieją co  sami śpiewają, próbując to czytelniej wyakcentować w  bardziej zrozumiałym im języku angielskim.

Jeżeli ktoś ma nawet tylko sporadyczny kontakt z kanałem „Pierwyj” ten musi zauważyć,że zaprezentowane produkcje rosyjskich oryginałów mają niewiele wspólnego z tym co się dzieje we wschodnium  życiu rosyjskiej „Fabryki gwiazd”.A już szczególnym manieryzmem zaznaczyły się niezwykle nieudane odtworzenia rosyjskich przebojów;”Nas nie dogoniat” i „Combat” grupy Lube.

Konkurs zasłużenie wygrała Anna Dereszowska  czytelną i bliską jej interpretacją piosenki „Aktrisa” wykonaną w dość poprawnym języku rosyjskim,acz również nie powalała ona na kolana,tym niemniej pozostawiła daleko w pobitym polu swą niedouczoną i często bardzo piękną  konkurencję.

Na zakończeniu festiwalu zaprezentowano dwie znakomite skrzypaczki występujące w stałym duecie Rosjankę Łaptiewą i Polkę Piekutowską,które nie bardzo wiadom, co rzępoliły w ramach zapowiedzianego sojuszu polsko-rosyjskiego. Jak więc widzimy, myśląc o festiwalu, nie każda jaskółka czyni wiosnę.

Jedyna z tego radość,że zobaczylismy,iż polskie i rosyjskie pociechy bawią się tak samo i napewno nie jest im śpieszno do zamiany instrumentów muzycznych na karabiny maszynowe,aby stanąć naprzeciw siebie nad  Bugiem lub nie daj Boże w odległym Afganistanie. Dlatego jak łatwo sobie wyobrazić, z pozycji politycznych jastrzębi, taka sytuacja może być trudna do przełknięcia i w tym znaczeniu istnienie omawianego festiwalu będzie papierem lakmusowym stosunków polsko-rosyjskich,w czym zakłada się jego istota i cała głębia polityczna.

4 thoughts on “Polityczny Festiwal

  1. Szanowny Zygfrydzie!

    Nie bardzo mnie interesuja wasnie miedzy narodami, co dotyczy glownie Polski i Rosji, bowiem sa to wasnie miedzy najwyzszymi wladzami i strategami politycznymi obu krajow a nie stricte miedzy narodami.
    Co zas sie tyczy wspolpracy kulturalnej, to bardzo sie ciesze, ze nastepuje otwarcie w tym kierunku geograficznym, bowiem tak rosyjska estrada, jak i w innych dziedzinach sztuki Rosjanie zrobili ogromne kroki milowe i cenieni sa na calym swiecie – czego niestety nie mozna powiedziec o Polaka z bardzo malymi wyjatkami. Ja juz nie wspomne o tym na 100 solistow w Carnegi Hall ilu jest z Rosji a ilu z Polski i jakiego gatunku. Wole przemilczec, a jestem dosc czestym gosciem na koncertach muzyki powaznie czy w Carnegi czy W Lincioln Center.
    Obserwuje rosyjska estrade, slucham ich piosenek i wykonawcow. Obok typowej ruskiej tandety sa gwiazdy – autentyczne gwiazdy i kompozytorzy nietuzinkowi w swym repertuarze.
    Staram sie cos znalezc porownywalnego na polskiej estradzie i o zgrozo znajduje cos w rodzaju DODY Elektrody czy temu podobne wybryki natury, ktore braki w talencie chca nadrobic fugura i golizna. N ajlepszym wyrazicielem jest coroczny udzial Polskich Artystow w konkursie Eurowizji. To juz III Liga Europejska Wstyd i jescze raz wstyd. O czym to swiadczy? A no o tym, ze swiat estrady w Polsce to kumoterska sitwa starych wykjadaczy i tych ktorzy patrza nie na jakosc a na ilosc zarabianych pieniedzy i luksus zyciowy.
    Oddzwiek polityczny Festiwalu w Zielnej Gorze raczej bhym nie szukal. Dobrze sie stalo, ze polska publicznosc zetknie sie w koncu z czyms ciekawym i wartosciowym. Byc moze sa to poczatki ku normalnosci we wzajemnych relacjach, a polityka bedzie gdzies obok po cichu isc swoja droga. Zawsze wystepowalem z pewna przestroga w stosunkach z Rosja tych politycznych i gospodarczych bo znam ten kraj doskonale pod kazdym wzgledem.Podtrzymuje te przestroge, co wcale nie ma oznaczac, ze postuluje dystans, ozieblosc czy cos w tym rodzaju. Przestroga ku zachowaniu rozsadku, zimnego wyrafinowania i zachowania wlasnej ceny i godnosci. Czy jednak polscy politycy i ekonomisci to potrafia?
    Czas pokaze i mam nadzieje, ze przyniesie same pozytywy , tak jak same pozytywy dla NIemiec niosa poprawne relacje ekonomiczne z Rosja.Kto tego nie rozumie i nie czuje, lepiej, by przygladna sie pewnym danym faktograficznym wskaznikow handlu zagranicznego NIemiec na przestrzeni minionych 10-ciu lat. Cyfryu mowia same za siebie, a stan gospodarki Niemiec nie wytrzymalby kryzysu, gdyby nie otwartosc na Wschod.
    Dziekuje za uwage i kolejny symptomatyczny i ciekawy wpis Szanowny Zygfrydzie.

    Polubienie

    • Panie Romanie, Oglądam często rosyjskie programy estradowe. To poziom niebotyczny. Aczkolwiek coraz częściej wkrada się tam amerykański typ szmiry szoł biznesowej.

      Polubienie

      • I pomyśleć, że reaktywatorem tego festiwalu był, były Marszałek Woj. Lubuskiego, członek SLD, Pan Andrzej Bocheński. Mój szef z zakładu pracy w Zielonej Górze przy ulicy Podgórnej 7 w latach 1998 do 2002. To informacja tylko dla Ciebie Jasny Gwincie – naprawdę Jasny!!! Gratulacje za post na blogu Pessenta w sprawie prof. A. Walickiego, który był liberałem.. ale w dziedzinie kultury, a nie ekonomii, czego wielu nie rozróżnia. JG wiesz ile mnie kosztuje to co tutaj napisałem.

        Polubienie

  2. Witam,

    nie bylo chyba czegos takiego jak narod radziecki. Byly narody zwiazku radzieckiego (w wiekszosci zreszta nie slowianskie).

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.