Narodowi mędrcy

Narodowi mędrcy

 Gremium sukienkowych mędrców zebrało się na Łysej Górze,by po licznych wzniosłych lotach i twardych lądowaniach, głowa w głowę, ręka w rękę i rada w radę, po długim okresie pouczającego milczenia przyjąć ważkie dla narodu polskiego ustalenia.Suweren musi jasno i zdecydowanie wiedzieć kto tu rządzi,a władza kto ją nominuje w sakralnych i trupami straszącymi podziemiach.

 Ojcowie episkopalni na Łysej Górze znaleźli wręcz diabelskie rozwiązanie problemu nurtującego polski naród od wieków.Wyć albo nie wyć,oto jest pytanie. Za babuleńki komuny należało wyć w niebogłosy aby onże rejwach był słyszalny nie tylko na zielonych łęgach Pana Naszego ale i w w europejskim centrum CIA czyli w Wolnej Europie.

 Natomiast we wspomnianej Wolnej Europie i Demokratycznej Polsce sprawa się staje jakby ciut bardziej skomplikowaną ,wstydliwą stąd też należy zachować stosowny dystans w ocenie politycznej roli religijnych gadżetów.Na krzyże nabierano komunę, gdzie rosły one jak grzyby po deszczu ,by potem chyłkiem i po złodziejsku bez mała prześwietnej pamięci SB musiała się z nimi borykać by zdowolić powszechnie panującą partię robotniczą,a przynajmniej tak się jej wydawało.

 Za nowego panowania wolności sytuacja jakby zmieniła się diametralnie i teraz służby specjalne pod osłoną nocy, tajemnym sposobem zbliżonym ideowo do Cudu nad Wisłą,mnożyły nam w urzędach i więzieniach oraz szpitalach i szkołach święte krzyże ułatwiające noszenie indywidualnych krzyży po śmietnikach okolicznych marketów. Ideowo rzecz biorąc jest to sytuacja bardzo pouczająca i sympatyczna, gdyby nie ten drobiazg, że to sami kapłani kapitalizmu zapędzili swe owieczki do recyklingu materiałów wtórnych.I nie ma co narzekać wręcz należy dziękować decyzjom na wysokościach, że maluczcy mają w czym grzebać .Zawszeć to lepsze i bezpieczniejsze zajęcie aniżeli mieszanie w elitarnych kieszeniach i sprawdzanie ich zawartości przez ten komunistyczny motłoch.

 Po tym cząstkowym wprowadzeniu warto jest powrócić do głównego nurtu naszych rozważań poświęconych sprawczej,kierowniczej i dobroczynnej roli naszych ojców świętych,dzięki których strzelistym modłom możemy żyć w uszlachetniającym ubóstwie i czystości ducha niebieskiego a także swojego.Paskudne stałe widmo Komuny krążącej nad nami zostało zamienione błogosławionymi wizjami modlitewnymi krążącymi nad nami.I niech się tak stanie w niedziele,święta cudowne i na zawsze.Teraz już żyjemy w cudownej prawdzie i wolności od komunistycznego grzechu bezbożnictwa. Nareszcie nasza przyszłość jest jasna,promienna i pełna nadziei na lepsze czasy kapitalistyczne, których zaczątek i berło każdy nędzarz nosi w swoim plecaku, na które to chwalebne i tak oczekiwane życie milionera należy sobie zasłużyć oddaną pracą na bezrobociu i politycznym poświęceniu szlifującym wszystkie diamenty bogactwa na emigracji w duchu pełnego,poświęcenia dla umacniania naszej wspólnoty nieodronej od wielkiego i wiecznego Watykanu w cieniu statui Amerykańskiej Wolności.

 W tym też duchu kierując nasze poczynania zebrany aeropag starców sprawę głęboko oraz analitycznie przemyślał i uradził, że nie o gadżety tutaj chodzi lecz o rzecz bardziej znamienną i ważką a gadżety są zaledwie symbolami ich wiekopomnych działań. Sprawa jak zwykle sprowadza się do polityki oraz wynikającej z niej władzy a także używanych do tego celu instrumentów. Niekiedy można je wygrać na organach, czasem na fujarce a w innym bardziej chwalebnycm przypadku na świętym krzyżu pańskim ,mającym wszystkie inne instrumenty muzyczne pod sobą.

 Nasze Ekscelencje, Eminencje i Wielebności grają bardzo subtelnie ale w sumie w jedną trąbę jerychońską mającą zniszczyć sławetne mury Jerycho, niekiedy występują w ich towarzystwie drobne trąbki urozmaicające tę śliczną harmonię lub jak jej przeciwnicy uważają kakofonię. Dla stosownego dostrojenia orkiestry mają zwyczaj się oni nawiedzać.Najczęściej są to cudowne nawiedzenia polegające na tym,że pleban ma widzenie Najświętszej Marii Panny żeby kościół odnowić, co go zmusza, rzecz jasna, do ogłoszenia zbiórki na ten chwalebny i święty zamiar, poczym po dokonaiu zbiórki Pleban ogłasza,że miał korygujące widzenie,żeby kupić sobie samochód, no bo rowerem nie będzie zasuwał do umierającego z ostatnimi olejami.

 Kolejną metodą komunikowania się między nimi są listy.I w ten świątopobliwy sposób wymieniają oni między sobą poglądy mając nadzieję ,że słowo pisane, drukowane lub powielane nie umknie z wiatrem i pozostanie na rzeczy wieczną pamiątkę jako dowód głoszonego słowa Bożego z ambon i innych podwyższeń najczęściej ołtarzami zwanymi.Słowo to zazwyczaj jest bardzo uroczyście przedkładane parafianom jako akt wiary, miłości i oddania Stwórcy oraz jego etatowo urzędującym uczniom.Chodzi o to, żeby delikwent wierzył w to co mu się podaje i głosi, żeby miłował te słowa i ich głosicieli oraz oddawał na rzecz wiary to czym dysponuje. Tak perspektywiczne i zintegrowane działanie jest wychowawczym celem ostatecznym aby zbawić dusze wszystkich łobuzów, złodziei,wyzyskiwaczy i innych padalców, co jest ideą niezwykle godną ,chlubną i chwalebną.

 Niekiedy z ambon głosi się także ulotne wielebne słowo, chodzi o to, żeby trudniej było udokumentować ich kategoryczny charakter ale żeby zapadały ono głęboko w grzeszne dusze wyznawców i powodowały nawrócenia,oświecenie i oczyszczenia.Ten sposób głoszenia ewangelii najczęściej jest podejmowany przez aktyw dołowy wspólnot religijnych i wyznaniowych, bowiem zapewnia im on określoną pozycję społeczną, niejako po części oderwaną od ziemi, umacnia ich funkcję kontrolną wobec pozostających w ciszy i skupieniu robaszków a także uniemożliwia zachowania polemiczno-opozycyjne.

 W ostatnim okresie szczególnego wymiaru nabrał krzyżowy symbol życia i śmierci. Został on wyniesiony przez religijnych harcerzy wąsatych, zapewne poduszczonych przez przewodnikow religijnych,by podejrzany religijnie Komorowski wykazal się ,na której wierze bardziej u zależy.Wśród Prezydentow ta kwestia nie ma większego znaczenia ale moherowe babcie u krańca swoich dni nie odpuszczą i słusznie. W końcu nie po to na Bronka głosowały, żeby im teraz krzyż wyrzucał do jakiejś świętej Anny ,co może budzić bardzo paskudne podejrzenia w kwestii rozdarcia religijnego Pana Prezydenta. I popatrzcie, wierni moi parafianie, on nawet krzyża nie widzi w swojej kaplicy prezydenckiej. Jak tak dalej pójdzie to każe krzyże pozdejmować z wszystkich poczesnych miejsc w urzędach, szkołach,szpitalach i zakładach penitencjarnych, że o światłym i demokratycznym Sejmie RP nie wspomnimy.Jest to droga ,która w najprostszej linii wiedzie do restauracji komunistycznej hołoty i bolszewickiej ciemnoty do czego żadnym sposobem dopuścić się nie godzi.

 A Przecież brat Gowin wyspecyfikował zasługi liberalnego państwa dla feudalnego Kościola Katolickiego,który nie ma absolutnie żadnych przesłanek by się obrażać i nie popierać rządzących w nadchodzących wyborach.Platforma wiła sie jak piskorz, by zaspokajać rosnące ambicje finansowe KK w zderzeniu z liberalnym reżimem oszczędnosciowym kapitalistycznego rządu. Zgodnie z oczekiwaniami KK rząd zablokował społeczne oczekiwania demokratyczne by przyznać wiernym Pakiet Praw Podstawowych.Po cholerę im prawa, kiedy oni głównie winni dźwigać obowiązki. Żadne z licznych cięć oszczędnościowych wskutek wspaniałomyślności Platformy nie dotknęły KK. Mało tego koalicja w swej wspaniałomyślności zawsze szła KK na rękę i: “Pieniędzmi samorządów oraz rządu ofiarnie wspierała instytucje i przedsięwzięcia kościelne.“ Wszystkie uroczystości państwowe zawsze miały religijna oprawę i zwykle zaczynały się i kończyły mszami w imię Boże. Przecież to PO sowicie wspiera uczelnie katolickie publicznym groszem nie żałując go na ten zbożny cel mimo, że komuchy jakby zawsze chciały nogę podłożyć bożym inicjatywom.

 Pan Gowin wygłasza głębokie przeko nanie: “Wiemy, że politycy PiS, te farbowane lisy, starzy kawalerowie, hodowcy zwierząt futerkowych, udając prawych Polaków, dobrych katolików i wiernych synów Kościoła, próbują zmylić dostojne polskie Duchowieństwo.“

Niemniej w tej sytuacji PO melduje wykonanie wszystkich zadań nałożonych przez episkopat na koalicję i wyraża głębokie przekonanie, że dalsze i rosnące potrzeby religijnych duchownych zostaną w pełni zrealizowane w klimacie wzajemnego zrozumienia,braterskiego wsparcia i wskazania z ambon za kogo modli się polskie duchowieństwo.

 W ten sposób krzyżowa Golgota Platformy zostałaby po części wymoszczona nadziejami politycznymi na dalsze rządzenie samorządowe wśród pospólstwa. W nagrodę każdy Pleban zgodnie z palikotowym zawołaniem otrzyma to co chce, bowiem „Należy mu się to jak psu buda“, co sam bolszewickim słowem w pełnym zakresie zaświadczam, bowiem usłyszałem to w telewizji publicznej w kontekście budowy Świątyni Opatrzności Bożej wlokącej s ię jak „Coco Chanel“ decydentom po bokserkach.

 Wspaniałomyślny Episkopat Polski ogłosił, że stoi on ponad krzyżem, pod którym leżą pokotem wierni.Episkopat ma poważniejsze problemy wiary i nieba na głowie aniżeli wywołana przez siebie wojenka krzyżowa na górze. Jest to niewątpliwe umycie czyściutkich łapek od brudnych problemów przez siebie namotanych. Jeżeli umywają oni ręce od najważniejszego symbolu kościoła katolickiego, to stawiaja się niejako poza nim.

I w tym pogmatwanym podejściu duchowieństwa bardziej zauważa się jego skłonność do ambicji politycznych aniżeli bożej posługi. Mędrcy wpadli sami w pułapkę,którą zastawili na innych, bowiem Hanka , Donek i Bronek także umyli łapki jak przystało na prawowiernych.Trzeba pewnie będzie zaangażować zakład oczyszczania miasta, ponieważ oni profesjonalnie parają się brudną robotą.